Kurczaczek Piptiliniusz nie mógł długo być samotny, więc do towarzystwa dostał panią kurę Kokolinę. Trochę mocno ma "pomalowane" rzęsy, ale tak to już jest w dzisiejszych czasach w kurnikach. Wstążeczka różowa, jak przystało na osobniczkę płci żeńskiej. Do tego dwa czerwone kwiatki dla ozdoby. Kokolina nóżki ma niewidoczne, bo ćwiczy wysiadywanie jajek.
środa, 25 lutego 2015
czwartek, 19 lutego 2015
Szydełkowy kurczaczek pipipipi...
Do Wielkanocy jeszcze co prawda trochę czasu, ale kto zabroni zrobić już kurczaczka? Powstał więc i pipita na moim biurku. Poza tym jest bardzo grzeczny. Ma na imię Piptiliniusz. Trochę wystraszony, bo w końcu nie tak dawno wykluł się z włóczki... to znaczy z jajka.
Dla ozdoby ma na sobie wiosenne kwiatuszki i kokardkę w równie wiosennym kolorze :).
Piptiliniusz sprawdza jak zjeżdża się z fotela.
Spotkanie pierwszego stopnia, czyli Filusia sprawdza cóż to jest.
Tutaj jeszcze spojrzenie na jego kuperek.
sobota, 14 lutego 2015
Post kotowo-rysunkowy prawie walentynkowy.
Prawie, bo walentynek jakoś nie świętuję, więc nawet nie pomyślałabym, że będę miała coś tematycznego do wstawienia na bloga w ten dzień. A tu jednak niespodzianka! Przyszła mi do głowy najpierw jedna "rzecz", a właściwie nie rzecz. Oto ona, moja walentynkowa Filusia z serduszkiem :).
To jej debiut w wirtualnym świecie. Zrobienie jej zdjęcia wbrew pozorom nie jest wcale takie proste. Ma zadziwiającą umiejętność natychmiastowego zwiewania, kiedy podejdzie się do niej z telefonem (w domyśle z aparatem :P). Zupełnie jak jej właścicielka :D. Tyle, że u panny Filutelli zależy to od humoru.
Do tego, żeby jeszcze pozostać w klimacie serduszkowym daję żniwiarkę z planety Lipy w Proszku. Jest neltką, a serduszka, które kosi są zbożem :).
A oto świnka, która była moją inspiracją do żniwiarki serduszek :D.
Do tego, żeby jeszcze pozostać w klimacie serduszkowym daję żniwiarkę z planety Lipy w Proszku. Jest neltką, a serduszka, które kosi są zbożem :).
A oto świnka, która była moją inspiracją do żniwiarki serduszek :D.
czwartek, 12 lutego 2015
Podusia!
Udało się! Wielki dzień albowiem dzisiaj poduszencja w kwiatencje ujrzała światło dzienne. Jak widać na zdjęciach niekoniecznie powalające światło :P. Robiłam ją i robiłam dłużej niż myślałam. Nie dlatego, że była trudna, wręcz przeciwnie. Właściwie sama nie wiem co spowodowało to ślamazarzenie się. Chyba tak to już jest, że jedne rzeczy wychodzą szast prast, a nad innymi trzeba trochę posiedzieć.
Kwiatki do niej pojawiły się już w poprzednim wpisie czyli tutaj. Robione były ze wzoru z książki pt. "ABC szydełkowania". Reszta to improwizacja. Poduszka ma około 40 cm szerokości czy tam długości, czy jakkolwiek to nazwać. W rolach głównych: włóczki ecru, morska, błękitna przeplatana z białą oraz
granatowa. Reżyseria: Tysia Koliberek. Scenariusz: szydełko 4,0.
"Trochę" zdjęć, żeby nie było, że istnieje ona tylko w mojej wyobraźni :).
Jak widać, z tyłu jest granatowa z falbankową klapką zapinaną na guziki.
Oczywiście falbanki są wszędzieeee.
Jestem z niej zadowolona, bo wyszła taka jak chciałam :). Na razie przez jakiś czas chyba będę musiała trochę odpocząć od poduszkowania i zająć się drobniejszymi rzeczami.
Na koniec jeszcze życzę wszystkim przybyszom SMACZNEGO, a ściślej smacznych pączków i innych słodkości :D.
Subskrybuj:
Posty (Atom)