Myślałam, że nie zdążę zrobić palmy wielkanocnej do niedzieli palmowej... a tymczasem powstała i to z niemałym jak na mnie wyprzedzeniem. Dzięki temu będę mogła zrobić nawet jeszcze jedną, juhu! Nie chciałam, żeby była cienka, z równo ułożonymi kwiatami. Chodziło mi o to, żeby wyszła luźniejsza, tak jak naturalnie rosną rośliny, powiedzmy trochę rustykalna (chociaż chyba w domyśle wszystkie palmy są rustykalne :)). Przez to kwiaty ułożone są asymetrycznie, a u góry dynda jej spory wiecheć :P.
Właściwie nie ma tutaj jakiegoś przodu, więc jako pierwsze ląduje jedno z kilku zdjęć całościowych.
Tutaj parę zbliżeń.
I znowu zdjęcia całej palmy z różnych stron.
Gdyby były jakieś wątpliwości, te kwiaty to maki i chabry. Kwiaty co prawda letnie, ale nie widziałam żadnego przepisu według, którego nie powinno się ich umieszczać w palmach, więc są i o. Robienie ich zawdzięczam przypadkowemu natknięciu się kiedyś na stronę, gdzie dokładnie zostało wytłumaczone co i jak: tutaj i tutaj.
Szczególne podziękowania składam paniom Wierzbom, które użyczyły mi swoich bazi, pani Łące, która pozwoliła mi zaopatrzyć się u siebie w trawy, oraz pewnemu dorodnemu panu Bukszpanowi.