środa, 10 grudnia 2014

Aniołki mojej prywatnej nauczycielki.

      W najbliższym czasie będę pokazywała głównie różne aniołki. Jako, że moje są jeszcze w rozsypce, najpierw pokażę te zrobione przez mamę. Jak widać prostota na pierwszym miejscu, gdyż mama jakiś tam firów-mirdów dorabiać nie lubi :P. Za to są złote obrzeża, bo kojarzący się z Bożym Narodzeniem kolor warto, żeby był.
      Narobiłam tych zdjęć w różnych konfiguracjach, że hoho. Nic z nich jednak nie wynikało. Jak zdjęcia wyszły ładne, to aniołki musiały stać, a wtedy się zbyt dobrze nie układały. Jak ładnie wisiały to światła dobrego nie było i wychodziły tak, że koniec świata. Ostatecznie zdjęcia będą takie i już nic więcej z nimi nie zrobię.








      I jeszcze jedno zdjęcie stojące, z tych które się lepiej udały. Tutaj widać ładnie kolory i nie wydaje się taki rozpłaszczony jak na zdjęciach powyżej :).

      
      I na koniec zdjęcie rzecz jasna grupowe :).

6 komentarzy:

  1. No cóż, aniołki nie dość, że mało posłuszne, to jeszcze nie sprowadziły pogody :(
    Ale urokliwe i można im wybaczyć...
    Moze zasłużyły na potraktowanie cukrem / krochmalem ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety od pogody się nie sprawdziły, ale już mam na to pomysł :). Z tym krochmalem fakt, ale większość zdjęć ostatnio wstawiam w stanie niewykrochmalonym, bo mogę je robić tylko w określonych porach, a potem aniołki odfruwają :P.

      Usuń
  2. niesforne te aniołki ;) ach zazdraszczam ci tej osobistej nauczycielki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Urocza armia Aniołków :0
    Takiego wzoru to jeszcze nie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję w imieniu mamy :). Ten wzór jest na pewno z któregoś czasopisma ze wzorami szydełkowymi.

    OdpowiedzUsuń

Pam pam pam!
Dziękuję prześlicznie wszystkim przybyszom, którzy zostawili komentarz na Szydełkowej Planecie. Niech włóczka was prowadzi, niczym nić Ariadny ;)