Zbliża się niezmiernie ważne święto w pracy mamy, czyli Gala Przedszkolaka :D. W tym roku tematyka to "Raz na ludowo", więc oczywiście wianki bardzo przydatne. Robiąc wianek dla mamy postanowiłam skorzystać ze sposobu na wykonanie kwiatów z krepiny, który poznałam kiedy tworzyłam palmę wielkanocną. Myślę, że efekt jest dobry, bo dzięki wielkości i barwie kwiatów, będzie je widać z daleka. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Stelaż jest z gałązki leszczynowej, do tego powplatanych kilka kwiatostanów traw. Całość owinięta cienkim drucikiem, taśmą klejącą i zieloną bibułą. Na głowie trzyma się dobrze, można pląsać bez obaw, że pofrunie w świat. Mama nie zdecydowała się na zapozowanie, więc owa rola przypadła mi. Walcząc ze zdjęciofobią po raz pierwszy postarałam się wziąć to na klatę i nie wycinać swoje twarzy :P. Chyba udało mi się go obfotografować ze wszystkich stron. Według mnie, wyszedł lepiej niż myślałam. Obawiałam się, że będzie się rozpadał przy byle dotknięciu, ale nic takiego się nie dzieje (tfu tfu tfu!).
Swoją drogą lubię wianki. Zwłaszcza takie z żywych kwiatów są cudowne. Od razu kojarzą mi się z Nocą Kupały. Chyba jedno z najśliczniejszych świąt :). Ach ach, a już czerwiec, czyli niedługo!
Swoją drogą lubię wianki. Zwłaszcza takie z żywych kwiatów są cudowne. Od razu kojarzą mi się z Nocą Kupały. Chyba jedno z najśliczniejszych świąt :). Ach ach, a już czerwiec, czyli niedługo!