Dawno dawno, a tak naprawdę kilka lat temu uszyłam lwa. Od razu uprzedzam, że na szyciu się nie znam, a maszyny nie dotykałam niestety nawet małym palcem. Mimo wszystko chcieć to móc. Teraz już wiem, że zrobiłabym go inaczej, ale nie narzekam, bo jeszcze będzie mu przykro. Oto lew, a na imię ma Leoniusz. Na siedząco ma coś około 35 cm.
Inspirowany jest trochę postacią z tej książki.
Uwielbiam ją, a ilustracje ma prześliczne. Oto książkowy Leoniusz. Mój się sporo różni, ale dla mnie to właśnie ten Leoniusz z Krainy Zielonych Pagórków, którą pewnego razu namalował Miś Fantazy.
Coś mi się przypomina, że na podstawie tej książki była też bajka, ale to nawet w połowie nie było to. Zabrakło tam tej magicznej atmosfery.
I na koniec Leoniusz oparty o poduszkę i pszczoła podlatująca, żeby użądlić go między łapki! :o