W poprzednim poście pokazywałam serwetki mamy i majaczyłam coś o tym, że dużo do wstawiania było innych rzeczy, ale zniknęły w tajemniczych okolicznościach. Tym razem udało mi się jednak zapolować na kilka aniołków. W tamtym roku wszystkie były takie jak tutaj. W tym, prym wiodą płaskie aniołki, które mimo to bardzo ładnie wyglądają na choince. Te na zdjęciach nie miały przyczepionych jeszcze tylko zawieszek. Są koloru białego ze złotą nitką, ale tego złotego mało coś widać na zdjęciach. Ładnie wygląda to w rzeczywistości, kiedy tak delikatnie się błyszczą.
A tutaj aniołek w trójwymiarze, podobny do tych z tamtego roku. Ten już z zawieszką, gotowy do zadyndania na choince.