Chociaż nie mam dzisiaj specjalnie czasu pisać, bo wyjeżdżam na trzy dni (szaleństwo, tyle dni bez komputera i rzucania okiem na bloga :D) to i tak nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wstawić czegoś jeszcze na szybko.
Będzie więc dzisiaj kilka serwetek mojej mamy. Mają od 15 do 18 cm średnicy, więc równie dobrze można je sobie położyć pod kubki.
Te beżowe, czy jakkolwiek nazwać ich kolor, bardzo ładnie się mienią, ale na zdjęciu niestety raczej słabo to widać.
Kolory można by rzec świąteczne :).
Ślniczniajne serwatki nauczycieloskie, dalej tak dziergajcie we dwie. Marshal
OdpowiedzUsuńDziękuję za śliczniajny komentarz :D.
UsuńPiękne te czerwone! Brawo.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję w imieniu mamy :).
UsuńBardzo ładne serwetki :) Miłego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, a wypoczynek już się skończył :).
UsuńWszystkie małe serweteczki (co prawda białe) robią u mnie za gwiazdki na oknach w grudniu :)
OdpowiedzUsuńPogratuluj mamie zapału w tworzeniu :)
Dziękuję, przekazuję jej to co jest w komentarzach, albo sama też czyta :). To jest dobry pomysł wykorzystania serweteczek :). Mama też o tym myślała, ale robi teraz śnieżynki, więc te serwetki zostały jednak serwetkami.
UsuńDla mnie tez są bardzo w klimacie świątecznym. Już je widzę usztywnione krochmalem zdobiące wnętrze.
OdpowiedzUsuńTo miło, że też Cię się kojarzą świątecznie :).
UsuńSerwetki wszystkie są przepiękne :) zdolną masz mamę :) i rzeczywiście takie już świąteczne, pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Ścigamy się z supermarketami kto pierwszy do świąt nawiąże :P.
Usuńśliczne :) zielone i czerwone najbardziej mi się podobają, a ta pierwsza ma najładniejszy wzór :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się najbardziej wzór tej pierwszej podoba :).
Usuńale super!
OdpowiedzUsuńile wzorów :-)
Do wyboru, do koloru :).
Usuń