Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości to szydełkuję, tylko że większe coś, a włóczka czarna i przy sztucznym świetle słabo widzę w co tam mam kujnąć tym szydełkiem. Zmierzam jednak pooowoooooli do celu. Chyba jednak w między czasie zrobię inne mniejsze coś, bo takim tempem to do wakacji się nic mojego nie pojawi na blogu. Za to wstawiam serwetki mamy. Nazbierało się parę, więc oto są tadam! Takie już trochę pod kątem Wielkanocy robione.
A na koniec wepchnę jeszcze kota na ścianie. Rzecz jasna nie zrobiłam krzywdy Filusi i jej nigdzie nie wmurowałam. Kot jest stworzony całkowicie z farby i siedzi sobie prawie grzecznie na gałęzi. Prawie, bo obserwuje ptaszka, ale mam nadzieję, że na niego nie zapoluje.
Myślałam sobie, że fajnie mieć coś na ścianie, ale nigdy nie miałam odwagi sobie czegoś namalować. Teraz nadarzyła się okazja, żeby zrobił to ktoś inny i tak o to chwalę się bezczelnie nie moim dziełem :P.
Ten malunek na ścianie jest niesamowity!!
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu twórcy :). Sama się nie mogę na niego napatrzeć :D.
UsuńPiękne serwetki! i cudowny kotek, bardzo w moim stylu;)P
OdpowiedzUsuńDziękuję tym razem i w imieniu mamy, i malarza :D.
UsuńBardzo ładne serwetki :)
OdpowiedzUsuńA kot na ścianie, to znaczy na gałęziwygląda po prostu fantastycznie.
Pozdrawiam
Kolejny raz dziękuję :).
UsuńSerwetki świetne, a kot na ścianie genialny. Chciałabym kiedyś coś na ścianie zmalować ;) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPolecam malowanie na ścianie :). Jak się umie, a wiem, że umiesz, to efekty są świetne. Mówię to ja, która tylko siedziałam i się gapiłam :D.
UsuńSerwetki świetne - jedna nawet taka bardziej gwiazdkowa :), czemu przy takiej aurze trudno się dziwić. Podziwiam samozaparcie do czarnych nici - nic tak bardzo nie męczy wzroku, więc tym bardziej jestem ciekawa efektów.
OdpowiedzUsuńA kot cudny jest, po prostu cudny. I te lipowe listki, tak starannie wymalowane...
pozdrawiam
No faktycznie trochę gwiazdkowa :D. Z czarnymi nićmi w dalszym ciągu mam zamiar zmagać się przez weekend, przynajmniej zdążę w normalniejszym świetle. A co do listków to też miałam trochę skojarzenie z lipą przez tą "serduszkowość" chociaż trochę za długie jak na lipę, ale można zawsze powiedzieć, że to coś zmutowało :D.
UsuńTwoja mama to widzę, że czaruje szydełkiem - cuda !
OdpowiedzUsuńA kota zazdroszczę i to bardzo, ja niestety jestem totalne beztalencie w tej kwestii, a i chętnego brak.... Pozdrawiam cieplutko :)
Dzięki! Czasami całkiem niespodziewanie okazuje się, że ktoś potrafi robić coś ładnego, więc może jeszcze nic straconego :).
UsuńTwoja mama ma naprawdę złote ręce do tych serwetek :) Wszystkie są fajne, ale druga powaliła mnie na kolana - jest PRZEPIĘKNA! A kot na ścianie wyszedł Ci super - przez chwilę pomyślałam, że naprawdę wmurowałaś swojego :P
OdpowiedzUsuńDziękuję prześlicznie w imieniu mamy! :) Na szczęście nie musiałam rozplaźmiać Filusi na ścianie :D.
UsuńSerwetki cudne ;)
OdpowiedzUsuńKot na ścianie rewelacyjny. Też takiego chce!!!
Dziękuję! :)
Usuń