poniedziałek, 14 marca 2016

Serwetki i kot na ścianie

      Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości to szydełkuję, tylko że większe coś, a włóczka czarna i przy sztucznym świetle słabo widzę w co tam mam kujnąć tym szydełkiem. Zmierzam jednak pooowoooooli do celu. Chyba jednak w między czasie zrobię inne mniejsze coś, bo takim tempem to do wakacji się nic mojego nie pojawi na blogu. Za to wstawiam serwetki mamy. Nazbierało się parę, więc oto są tadam! Takie już trochę pod kątem Wielkanocy robione.

serwetka na szydelku


szydelkowa serwetka


szydełkowa serweta


szydelkowe serwetki


serwetki


      A na koniec wepchnę jeszcze kota na ścianie. Rzecz jasna nie zrobiłam krzywdy Filusi i jej nigdzie nie wmurowałam. Kot jest stworzony całkowicie z farby i siedzi sobie prawie grzecznie na gałęzi. Prawie, bo obserwuje ptaszka, ale mam nadzieję, że na niego nie zapoluje.
        Myślałam sobie, że fajnie mieć coś na ścianie, ale nigdy nie miałam odwagi sobie czegoś namalować. Teraz nadarzyła się okazja, żeby zrobił to ktoś inny i tak o to chwalę się bezczelnie nie moim dziełem :P.

kot na gałęzi

16 komentarzy:

  1. Ten malunek na ścianie jest niesamowity!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu twórcy :). Sama się nie mogę na niego napatrzeć :D.

      Usuń
  2. Piękne serwetki! i cudowny kotek, bardzo w moim stylu;)P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję tym razem i w imieniu mamy, i malarza :D.

      Usuń
  3. Bardzo ładne serwetki :)
    A kot na ścianie, to znaczy na gałęziwygląda po prostu fantastycznie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Serwetki świetne, a kot na ścianie genialny. Chciałabym kiedyś coś na ścianie zmalować ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam malowanie na ścianie :). Jak się umie, a wiem, że umiesz, to efekty są świetne. Mówię to ja, która tylko siedziałam i się gapiłam :D.

      Usuń
  5. Serwetki świetne - jedna nawet taka bardziej gwiazdkowa :), czemu przy takiej aurze trudno się dziwić. Podziwiam samozaparcie do czarnych nici - nic tak bardzo nie męczy wzroku, więc tym bardziej jestem ciekawa efektów.
    A kot cudny jest, po prostu cudny. I te lipowe listki, tak starannie wymalowane...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No faktycznie trochę gwiazdkowa :D. Z czarnymi nićmi w dalszym ciągu mam zamiar zmagać się przez weekend, przynajmniej zdążę w normalniejszym świetle. A co do listków to też miałam trochę skojarzenie z lipą przez tą "serduszkowość" chociaż trochę za długie jak na lipę, ale można zawsze powiedzieć, że to coś zmutowało :D.

      Usuń
  6. Twoja mama to widzę, że czaruje szydełkiem - cuda !
    A kota zazdroszczę i to bardzo, ja niestety jestem totalne beztalencie w tej kwestii, a i chętnego brak.... Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Czasami całkiem niespodziewanie okazuje się, że ktoś potrafi robić coś ładnego, więc może jeszcze nic straconego :).

      Usuń
  7. Twoja mama ma naprawdę złote ręce do tych serwetek :) Wszystkie są fajne, ale druga powaliła mnie na kolana - jest PRZEPIĘKNA! A kot na ścianie wyszedł Ci super - przez chwilę pomyślałam, że naprawdę wmurowałaś swojego :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję prześlicznie w imieniu mamy! :) Na szczęście nie musiałam rozplaźmiać Filusi na ścianie :D.

      Usuń
  8. Serwetki cudne ;)
    Kot na ścianie rewelacyjny. Też takiego chce!!!

    OdpowiedzUsuń

Pam pam pam!
Dziękuję prześlicznie wszystkim przybyszom, którzy zostawili komentarz na Szydełkowej Planecie. Niech włóczka was prowadzi, niczym nić Ariadny ;)