Znowu wyszedł mi trochę duży odstęp między postami. Jak się jest łamagą i wywala biegnąc na prostym chodniku, to potem ze zdartymi rękami ma się problem robiąc na szydełku :P. Na resztę miesiąca nie mam już takiego prostego usprawiedliwienia, jakoś tak wyszło, że mało robiłam. Pszczoła miała być w pierwotnej wersji kosmitą, ale ewoluowała w dziwny sposób. Jest intensywnie żółta, taka jak cytryna. Na zdjęciach zbladła trochę z zawstydzenia. Tak się objawiają emocje u szydełkowych pszczół.
Owa młoda dama ma na imię Mirabelka. Płeć można rozpoznać po tym, że nosi czarną falbankę. Jak każda pszczółka posiada trzy pary odnóży, czułki i żądło, które widać na niektórych zdjęciach. Nosi też czarne buciki i jest grzeczna. Jak każdemu zdarzają się jednak w jej życiu trudne chwile i o tym będzie dzisiejsza krótka historyjka :D.
Na Szydełkowej Planecie żyła sobie
pszczoła Mirabelka. Było to grzeczne małe stworzenie, zawsze chętnie
zbierające nektar z szydełkowych kwiatów. Trzeba Wam wiedzieć, że
włóczka z której stworzony jest cały szydełkowy świat, pozyskiwana jest
właśnie z kwiatów przez pszczoły. Zbierają one jej strzępki, które
pojawiają się zawsze po zakwitnięciu włóczkownicy strzępolistnej po czym
zanoszą do ula gdzie w bardzo skomplikowanym procesie powstają całe
kłębki.
Tego dnia Mirabelka
miała za zadanie zbierać fioletową włóczkę. Latała więc od kwiatka do
kwiatka nucąc przy tym bzyczącą piosenkę.
- Bzzzz bzzzz, bz bz bzzzzz - podśpiewywała pod nosem.
-
Bzzzzzzzz bzzzzzzz bz bzzzz bz - usłyszała nagle kolejną linijkę tekstu
piosenki. To jej koleżanka Iryska leciała w jej kierunku ze swoim
koszyczkiem w łapce. Przysiadła zziajana na pobliskim kwiatku i pokiwała
wszystkimi łapkami do Mirabelki, żeby ta przyleciała do niej jak
najszybciej.
- Czy coś się stało Irysko? - spytała Mirabelka.
-
Nie, ale dzisiaj miałam wziąć wolne od zbierania włóczki. Chciałam
spotkać się z Jemiołkiem. Niestety jest tak dużo pracy, że muszę
najpierw nazbierać kilka koszyków zielonej włóczki i dopiero wtedy będę
mogła iść - powiedziała smutnym głosikiem. - Czy mogłabyś pomóc mi nazbierać włóczki, żebym mogła się z nim szybciej zobaczyć?
Jemiołek był pszczółkiem, z którym Iryska spotykała się na wspólne
latanie po łące. Mirabelka pomyślała, że to przecież jej bzycząca koleżanka. Może pomóc jej w potrzebie.
- Dobrze Irysko! Leć do Jemiołka, a ja nazbieram włóczki za Ciebie.
-
Naprawdę? Mogłabyś to zrobić? - ucieszyła się Iryska. Mirabelka
przytaknęła główką.
- Tak, obiecuję, że jej nazbieram. O nic nie musisz się martwić.
I tak o to została sama na łące zbierając koszyczki
swoje i Iryski.
Traf chciał, że tak latając zobaczyła z daleka Iryskę i Jemiołka jak fruwają razem, śmieją się i żartują. Mirabelka poczuła ukłucie zazdrości. Czemu Iryska ma tak dobrze? Lata sobie z Jemiołkiem, a ona siedzi tu sama na kwiatku zbierając włóczkę. Mirabelka nigdy nie latała z żadnym pszczółkiem. Posmutniała, a potem poczuła przypływ złości. Cisnęła koszyczek Iryski daleko od siebie. Gdyby ktoś zapytał ją potem czemu to zrobiła, nie potrafiłaby odpowiedzieć na to pytanie.
Tak oto Mirabelka nazbierała swoje koszyczki, nie dotrzymując obietnicy danej pszczelej koleżance. Pod koniec dnia kiedy przyleciała do ula z ostatnim koszyczkiem fioletowej włóczki, podleciał do niej pszczółek Bluszczyk, który odbierał koszyki od przynoszących je pszczół.
- Jest afera - szepnął konspiracyjnie. - Wzywa cię Królowa.
Mirabelka przestraszyła się trochę, ale zaraz pomyślała, że pewnie chodzi o Iryskę. Są wściekli, że nie zebrała swoich koszyczków tylko poleciała do Jemiołka. Mirabelce zrobiło się trochę głupio, bo to ona spowodowała takie zamieszanie. Zastanawiała się co ma zrobić.
Gdy stanęła przed obliczem Królowej Pszczół miała już w głowie ułożone kilka zdań. Ukłoniła się po pszczelemu i czekała na to co powie Królowa. Ta siedziała na szydełkowym tronie, dzierżąc szydełkowe berło. Przyodziana w drogie szaty z włóczki wyglądała bardzo dostojnie. Zmierzyła Mirabelkę władczym spojrzeniem po czym przemówiła.
- Pszczoło Mirabelko, czy to prawda, że nie nazbierałaś za Iryskę zielonej włóczki?
Mirabelka zaniemówiła z wrażenia. Skąd Królowa mogła o tym wiedzieć. Przecież to była zwykła przysługa... chyba.
- Ja... ja... - zaczęła niepewnie. - Wasza Bzycząca Włóczkowatość, ja zapomniałam o tym - bąknęła pod nosem zawstydzona.
- Zapomniałaś? - spytała Królowa trochę łagodniej, widząc zakłopotanie małej pszczółki. - Mirabelko, Iryska przyleciała rano do ula z pytaniem czy może zwolnić się ze zbierania włóczki, jeśli ktoś ją w tym wyręczy. Powiedziała, że następnym razem ona pomoże tej pszczole. Zgodziłam się na to, ale zapytałam kogo poprosiła o przysługę. Nie spodziewałam się, że nie spełnisz obietnicy. Jestem bardzo zawiedziona.
- Ale Wasza Bzycząca Włóczkowatość, to była jej praca nie moja... - wydukała Mirabelka.
- Tak, Mirabelko, ale w naszym ulu bardzo ważne jest to żeby być uczciwym. Jeśli zgodziłam się na to, powinnaś dotrzymać obietnicy, a jeśli z jakiegoś powodu nie mogłaś, powinnaś powiedzieć o tym w ulu.
Mirabelka bardzo zawstydziła się i postanowiła wyznać prawdę.
- Ja... nie zapomniałam..., ja po prostu... - słowa uwięzły jej w gardle.
Spojrzenie Królowej złagodniało, widząc, że mała pszczółka naprawdę żałuje tego co zrobiła. - Dobrze już dobrze Mirabelko, wszystko rozumiem. Masz teraz nauczkę. Mam nadzieję, że to już nigdy się nie powtórzy. Lepiej odmówić komuś od razu niż nie dotrzymywać obietnic.
Z tą nauką Mirabelka poleciała w dalsze szydełkowe życie. Od tej pory zawsze już dotrzymywała danych obietnic, a jeśli wiedziała, że czegoś spełnić nie może, mówiła o tym uczciwie innym pszczółkom.
KONIEC